Przejdź do głównej zawartości

Kate Milford „Duchy Greenlass House”

Tytuł: „Duchy Greenlass House”
Autor: Kate Milford
Wydawnictwo: Dwukropek




Są takie miejsca, takie domy, które zdają się być przesiąknięte historią ludzi, którzy w nich mieszkali, a także wydarzeń, jakie stały się ich udziałem. W tych budowlach panuje niezwykła atmosfera, niekiedy atmosfera grozy, a choć nie zawsze potrafimy to wytłumaczyć, mogą budzić w nas niechęć, lub też przeciwnie – przyciągać nas niczym magnes. 

Wielki stary zajazd, Greenglass House, choć jest miejscem nieco upiornym, to jednak ze swoimi wspaniałymi witrażami czy innymi skarbami, niezwykle intrygującym. Nic dziwnego, że położona na odludziu budowla przyciąga dość osobliwych gości, którzy nie muszą martwić się o swoją prywatność. Zresztą prowadzący dom rodzice Milo Pine`a dbają o dyskrecję i nigdy nie rozmawiają o swoich gościach. Jest to w pełni uzasadnione, bowiem doskonale zdają sobie oni z pewnych sekretów mieszkających w Greenglass, a także ze sposobów ich zarobkowania. W zajeździe często bowiem zatrzymują się różnego pokroju złodzieje, przemytnicy i paserzy. Jeśli dodać do tego niematerialne byty, jak choćby przyjaciółkę Milo, Meddy, która ujawniła się rok temu w obliczu pewnego niebezpieczeństwa, zyskujemy już pełen obraz sytuacji i tego, jak oryginalne musi być to domostwo. 

Dzięki Kate Milford gościmy tam po raz kolejny, znów kilka dni przed Bożym Narodzeniem. Trzynastoletni Milo, który spędza w domu ferie, już nie może doczekać się, aż ostatni gość opuści zajad, a on będzie mógł eksplorować dom i uczyć się przy tym w spokoju mandaryńskiego. Niestety przebywający w zajeździe student, Emmett Syebuck, z zapałem uwieczniający na swoich rysunkach oryginalne witraże domu, nieustannie przesuwa termin wyjazdu. Czy rzeczywiście jest tak pochłonięty pracą, czy może na kogoś czeka? To pytanie zadają sobie też Clem i Georgie, kobiety poznane przez Milo podczas ubiegłorocznego pobytu w zajeździe. Oficjalnie przyjechały do Greenglass na weekend panieński Clem, która już niedługo wychodzi za mąż. Tyle tylko, że jak na przyszłą żonę, tak naprawdę wydaje się raczej przerażona, niż szczęśliwa.

Kobiety dzielą się z rodzicami i Milo prawdziwym powodem przyjazdu – okazuje się, że te doskonałe złodziejki wpadły w nie lada tarapaty. Nie dość, że jeden z paserów, który pomógł im w ostatnim skoku, domaga się zwrotu przedmiotu, którego w obrabowanym miejscu nie było, to jeszcze najwidoczniej inny złodziej zasadził się na to samo miejsce, a teraz zrobi wszystko, by odzyskać łup. Być może nawet zjawi się w Greenglass House, a że nikt nie wie, jak wygląda, może nim być każdy, nawet denerwujący i pełen zapału Emmett. Na dodatek hotel, który miał być pusty, znów zapełnia się gośćmi – pod drzwiami zjawia się bowiem Straż Nocna, kolędnicy, których wizyta związana jest z całą masa przesądów. Kiedy dwie z przybyłych osób padają ofiarą dziwnego ataku wiadomo jest, że w Greenglass House znów zaczyna się coś dziać.

Czy to Meddy zaatakowała kolędników? Co wspólnego z dziwnymi wydarzeniami ma kradzież dokonana przez Clem i Georgie? Czy przedmiot, który nie znajdował się w skrytce, a którego wszyscy pożądają, czyli zbiór starych map, rzeczywiście jest tak cenny i do czego może się przydać współcześnie? Już sam fakt, że w okolicy pojawia się duch ojca Meddy jest niepokojący, szczególnie iż ten ostrzega Milo przed czającym się niebezpieczeństwem. Jak zakończy się ta historia? Z jakim wyzwaniem znów musi zmierzyć się Milo i na kogo tym razem może liczyć? 

Przekonamy się o tym dzięki znakomitej powieści, adresowanej do młodych czytelników, pt. „Duchy Greenglass House”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Dwukropek pozycja, to kolejny już tom opowieści o niezwykłym miejscu, w którym dzieją się dziwne rzeczy. Wypełniony tajemnicami i niezwykłymi ludźmi, z których każdy ma swoje sekrety dom, otwiera przed nami swoje podwoje, wciągając w niezwykłą przygodę. Ta trzymając w napięciu historia przyciągnie nie tylko młodych czytelników, jestem przekonana, że również ich starsze rodzeństwo czy rodzice zanurzą się w powieści, zachwycając nie tylko plejadą wyjątkowych postaci, ale przede wszystkim niezwykłym klimatem książki. A właściwie klimatem panującym w tajemniczym domu, w którym grasują duchy, a każdy z gości pieczołowicie strzeże swojego prawdziwego oblicza.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wesołe zajączki z rolek po papierze toaletowym

Bardzo intensywny czas, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym sprawił, że strasznie dawno nie zaglądałam na bloga. Tymczasem uzbierało się sporo pomysłów, którymi chciałam się z Wami podzielić. Pierwszy dotyczy jeszcze Świąt Wielkanocnych (tak, wiem, minęło już kilka miesięcy), ale dekoracje mogą stać się inspiracją do modyfikacji wyglądu i przygotowania wielu wspaniałych ozdób również na inne okazje.  fot. J.Gul

DIY: Mrówka z wytłoczek po jajkach

Wiesz, jak bardzo pracowitym owadem jest mrówka? Nie bez przyczyny mówi się o kimś pilnym, sumiennym, ze jest „pracowity jak mróweczka”. Mrówki występują praktycznie pod każdą szerokością geograficzną, tworzą społeczności kastowe żyjące w gniazdach. Każdego dnia setki tysięcy mrówek żyjących w społeczności pod kopcem z nagromadzonych igieł sosnowych i resztek roślin pracuje cały czas, mieszając glebę, spulchniając ją i wzbogacając. Jak zrobić taką mrówkę. Możemy do tego wykorzystać wytłoczkę po jajkach.  Mrówka z wytłoczek po jajkach  Co będzie potrzebne? karton po jajkach czarna farba i pędzle malarskie nożyczki kreatywne oczy kreatywne patyczki klej (ja zastosowałam na gorąco, ale może być też np. wikol) Wykonanie:  Wytnij ciała owadów z wytłoczki, 3-częściowe mrówki, to trzy „filiżanki” z kartonu wspólnie połączone.  Pomaluj wycięty korpus mrówki na czarno, pozostawiając do wyschnięcia. W tym czasie z drucika kreatywnego wytnij cztery odcinki długości ok. 6 cm na odnóża. Po obu str

DIY: Lis z papierowego talerzyka

Znacie zabawę „Chodzi lis koło drogi…?” My bardzo lubimy się w nią bawić. W ogóle lubimy liski, dlatego jednego z nich zaprosiliśmy do domu. Oczywiście takiego ręcznie wykonanego i – uwaga- tym razem nie z wytłoczek, a z papierowego talerzyka.  Lis z papierowego talerzyka  Co będzie potrzebne:  2 papierowe talerzyki (lub 1 talerzyk i pomarańczowa kartka papieru)  pomarańczowa farba albo pisak  nożyczki  klej  czarny pompon albo koralik  Wykonanie:  Zacznij od pokolorowania kształtu litery „V” na papierowym talerzu pomarańczowym markerem lub farbą. Następnie zagnij krawędzie talerzyka i – kiedy farba wyschnie – przyklej je, lekko na siebie nakładając.  Z drugiego talerzyka wytnij kształt uszu i również pomaluj farbą. Uszy możesz wyciąć też z pomarańczowej kartki papieru.  Na zachodzących na siebie bokach talerzyka przyklej kreatywne oczy, a u dołu – nosek z koralika lub pompon. Uszy przyklej od tyłu talerzyka. Twój lisek jest już gotowy.