Przejdź do głównej zawartości

Czytamy: Maria Kuzniar "Nawiedzony okręt"

Tytuł: Nawiedzony okręt
Autor: Maria Kuzniar
Wydawnictwo: Dwukropek


Nie ma nic bardziej wspaniałego, niż marzenia, szczególnie marzenia dzieci. Nie są one dotknięte żadnymi osądami, doświadczeniami, wątpliwościami czy obawami. W nich możemy przenosić góry, przeżywać niezwykłe przygody, odbywać podróże dookoła świata, a nawet… latać w kosmos. Tak długo trwają najpiękniejsze lata dzieciństwa, ile te marzenia, dlatego warto je pielęgnować, a najlepiej spełniać. Można je też podsycać czerpiąc inspirację z lektur czy kina, a także spotkań z wyjątkowymi ludźmi, których osiągnięcia wykraczają poza przeciętność.

Aisza również ma takie marzenia, niestety tam gdzie mieszka, dziewczynki tak naprawdę mają ograniczone możliwości rozwoju, nakłada się na nie określone zajęcia, nie mające nic wspólnego z nauką fascynujących rzeczy czy z podróżami. Rodzina nastolatki prowadzi tawernę w portowej Sewilli, a Aiszy pozostaje jedynie widok okrętów wyruszających w dalekie rejsy, a także książki, które z zapałem pochłania. A kiedy rzeczywistość robi się zbyt przytłaczająca, wyrusza w miasto, by skakać po dachach domów i rozmyślać o statkach i portach, w których cumują.

W trakcie jednej z takich wypraw Aisza przez przypadek demaskuje siatkę fałszerzy pieniędzy, przez co stała się celem ich pogoni. W ucieczce pomogła jej kobieta – piratka, z okrętu, który właśnie zacumował w Sewilli. Nawiedzony Okręt, na wpół zwęglony i pełen piratek, pobudzał wyobraźnię dziewczyny, ale nigdy nie sądziła, że znajdzie się na jego pokładzie i to w takich okolicznościach. Tymczasem nie tylko wchodzi na pokład, ale i … wyrusza z piratkami w rejs. Przy okazji będzie musiała zgłębić kilka tajemnic, nie tylko dotyczących samego okrętu, ale i kapitanki, która najwyraźniej ukrywa przed Aiszą coś ważnego. Najwyraźniej jednak desperacko czegoś poszukuje, nie bacząc na czyhające niebezpieczeństwa czy to z tego świata, w osobie łowcy piratów, zwanego Furiatem, czy też magicznych stworów.

Jak zakończy się ta wyprawa? Jaką rolę odegra w niej Aisza? Losy podróży w nieznane śledzić możemy dzięki fascynującej książce pt. „Nawiedzony okręt”, autorstwa Marii Kuzniar. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Dwukropek powieść przygodowa osadzona również w świecie wymykającym się logicznemu poznaniu, to nie tylko gwarancja pasjonującej lektury czy dreszczu emocji, ale również dowód na to, że warto mieć marzenia i … że warto mieć siłę, by je spełniać. Adresowana do młodych czytelników książka spodoba się również rodzicom, którzy odkryją w niej własne marzenia, tęsknoty, a kto wie, być może powieść stanie się impulsem do rodzinnej przygody.

Statek pełen odważnych dziewcząt, posiadających rozmaite talenty, potrafiących walczyć czy zajmujących się wynalazkami, to doskonały motyw, na którym można zbudować frapującą fabułę. Tak się właśnie stało i tu, a ponadto do wspaniale wykreowanych postaci dołączyły jeszcze fascynujące opisy pełnego tajemnic statku, który urzeczywistnia to, w co wierzymy, którego poszczególne pomieszczenia powoływane są do życia przez legendy. Jakby tego wszystkiego było mało, mamy dzienniki Thomasa Jamesa, szyfry do złamania, poszukiwania klucza do tajemnicy statku, a może i czegoś więcej. Żeby jednak ten klucz znaleźć trzeba będzie podjąć wiele wyzwań, takich jak przemierzenie pustyni czy ucieczka przed armią kościotrupów. To wszystko sprawia, że książkę pochłaniamy z wypiekami na twarzach i nie możemy się już doczekać kolejnej części przygód !

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wesołe zajączki z rolek po papierze toaletowym

Bardzo intensywny czas, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym sprawił, że strasznie dawno nie zaglądałam na bloga. Tymczasem uzbierało się sporo pomysłów, którymi chciałam się z Wami podzielić. Pierwszy dotyczy jeszcze Świąt Wielkanocnych (tak, wiem, minęło już kilka miesięcy), ale dekoracje mogą stać się inspiracją do modyfikacji wyglądu i przygotowania wielu wspaniałych ozdób również na inne okazje.  fot. J.Gul

DIY: Lis z papierowego talerzyka

Znacie zabawę „Chodzi lis koło drogi…?” My bardzo lubimy się w nią bawić. W ogóle lubimy liski, dlatego jednego z nich zaprosiliśmy do domu. Oczywiście takiego ręcznie wykonanego i – uwaga- tym razem nie z wytłoczek, a z papierowego talerzyka.  Lis z papierowego talerzyka  Co będzie potrzebne:  2 papierowe talerzyki (lub 1 talerzyk i pomarańczowa kartka papieru)  pomarańczowa farba albo pisak  nożyczki  klej  czarny pompon albo koralik  Wykonanie:  Zacznij od pokolorowania kształtu litery „V” na papierowym talerzu pomarańczowym markerem lub farbą. Następnie zagnij krawędzie talerzyka i – kiedy farba wyschnie – przyklej je, lekko na siebie nakładając.  Z drugiego talerzyka wytnij kształt uszu i również pomaluj farbą. Uszy możesz wyciąć też z pomarańczowej kartki papieru.  Na zachodzących na siebie bokach talerzyka przyklej kreatywne oczy, a u dołu – nosek z koralika lub pompon. Uszy przyklej od tyłu talerzyka. Twój lisek jest już gotowy.

DIY: Mrówka z wytłoczek po jajkach

Wiesz, jak bardzo pracowitym owadem jest mrówka? Nie bez przyczyny mówi się o kimś pilnym, sumiennym, ze jest „pracowity jak mróweczka”. Mrówki występują praktycznie pod każdą szerokością geograficzną, tworzą społeczności kastowe żyjące w gniazdach. Każdego dnia setki tysięcy mrówek żyjących w społeczności pod kopcem z nagromadzonych igieł sosnowych i resztek roślin pracuje cały czas, mieszając glebę, spulchniając ją i wzbogacając. Jak zrobić taką mrówkę. Możemy do tego wykorzystać wytłoczkę po jajkach.  Mrówka z wytłoczek po jajkach  Co będzie potrzebne? karton po jajkach czarna farba i pędzle malarskie nożyczki kreatywne oczy kreatywne patyczki klej (ja zastosowałam na gorąco, ale może być też np. wikol) Wykonanie:  Wytnij ciała owadów z wytłoczki, 3-częściowe mrówki, to trzy „filiżanki” z kartonu wspólnie połączone.  Pomaluj wycięty korpus mrówki na czarno, pozostawiając do wyschnięcia. W tym czasie z drucika kreatywnego wytnij cztery odcinki długości ok. 6 cm na odnóża. Po obu str