Przejdź do głównej zawartości

Czytamy: dr Jennifer Gardy "Co w brzuchu burczy, czyli o tym, jak twoje ciało zmienia jedzenie w paliwo (i kupę)"

Tytuł: Co w brzuchu burczy, czyli o tym, jak twoje ciało zmienia jedzenie w paliwo (i kupę)
Autor: dr Jennifer Gardy
Wydawnictwo: Czarna Owca



Tak, jak wszyscy musimy jeść, tak wszyscy nasze posiłki prędzej czy później musimy wydalić. Mimo iż obie te czynności są nierozerwalnie powiązane z naszym życiem, tak naprawdę mało ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że wydalanie jest niezwykle złożonym procesem. Może to dlatego, że choć o jedzeniu myślimy nieustannie, to tak naprawdę wydalaniu nie poświęcamy zwykle ani jednej myśli. Czasami, kiedy dokuczają nam zaparcia albo biegunki poświęcamy tej czynności chwilę, ale nawet wówczas nie zastanawiamy się, jak przebiega cały proces i co się dzieje z jedzeniem, które wkładamy do ust.

Dla tych, którzy chcą być tego świadomi, którzy są ciekawi, czym tak naprawdę dla nas jest jedzenie, po co nam jelita, dlaczego mówimy, że warto mieć bakterie i w jaki sposób nasze posiłki zmieniają się w kupę, adresowana jest znakomita książka pt. „Co w brzuchu burczy, czyli o tym, jak twoje ciało zmienia jedzenie w paliwo (i kupę)”. Dr Jennifer Gardy, kanadyjski naukowiec, edukatorka z zakresu biologii molekularnej, biochemii i bioinformatyki oraz popularyzatorka nauki, bardzo szczegółowo, a jednocześnie prosto pisze o tym, co się dzieje w naszym przewodzie pokarmowym, na czym polega trawienie i jaki jest końcowy efekt jedzenia. Książka jest o tyle wyjątkowa, że została adresowana nie do studentów medycyny, ale do … młodych czytelników w umownej granicy wieku od dziewięciu do dwunastu lat. Piszę „umownej”, bowiem informacje podane przez autorkę i sposób, w jaki tłumaczy ona trudne z założenia procesy, jest bardziej przystępny niż w podręcznikach biologii, zaś przyswajana wiedza – obszerniejsza. Po książkę sięgnąć mogą również nauczyciele przyrody czy biologii, edukatorzy, a wreszcie sami rodzice i inne osoby zainteresowane tym, skąd właściwie biorą się odchody.

Książka składa się z siedmiu rozdziałów, które krok po kroku przybliżają nam tematykę. Naszą podróż (odbywaną niejako wraz z jedzeniem) rozpoczynamy tam, gdzie wszystko się zaczyna, czyli w jamie ustnej. W rozdziale pierwszym zatem dowiemy się, czym jest ślina i po co jest potrzebna, przekonamy się też, ile bakterii żyje w naszej jamie ustnej i to w większości tych bardzo pomocnych. Przekonamy się zresztą, co te bakterie robią, zgłębimy kwestię zębów, a także połykania. W rozdziale drugim pójdziemy dalej, do przełyku – poznamy jego budowę i zadania, przeczytamy ponadto o roli zwieraczy znajdujących się na początku i na końcu przełyku. Dowiemy się też, co do przełyku ma … cyrk.



W rozdziale trzecim zanurzymy się (niemal dosłownie) w enzymy, śluzy i inne substancje, czyli wytwory żołądka. Poznamy też rolę hormonów w odczytywaniu głodu i sytości, a także rytm układu pokarmowego. Zgłębiać będziemy w kolejnym rozdziale – również kwestie wymiotów i beknięć. Autorka tłumaczy, co się z nami dzieje nie tylko, kiedy wymiotujemy, ale również przed wymiotami, odpowiemy na pytanie, dlaczego wymiotujemy i jak wymioty powstrzymać. Dowiemy się ponadto, czym jest bekanie, a czym czkawka. Rozdział piąty wyjaśnia dokładnie, czym jest trawienie – poznamy tu jelito cienkie i jego budowę, dowiemy się po co nam dwunastnica, trzustka z czego składa się jedzenie i dlaczego nasza wątroba przypomina … mydło. Autorka pisze również o alergia, charakteryzując najczęstsze ich przyczyny. W szóstym rozdziale zaprzyjaźnimy się z lokatorami naszego ciała, czyli bakteriami należącymi do makrobioty jelitowej, zaś w rozdziale ostatnim autorka koncentruje się na perystaltyce jelit i kupie.

Mimo iż część osób z pewnością krzywić się będzie z obrzydzeniem czytając treści zawarte w książce, to od biologii nie uciekniemy – opisywane procesy dotyczą każdego z nas. Oryginalne, zabawne ilustracje, niezwykle zresztą obrazowe, autorstwa Belle Wuthrich, stanowią doskonałe uzupełnienie treści zawartych w książce. Całość zaś wciąga, intryguje, a zdobyta wiedza jest tu tylko niejako produktem ubocznym tej wciągającej lektury.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wesołe zajączki z rolek po papierze toaletowym

Bardzo intensywny czas, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym sprawił, że strasznie dawno nie zaglądałam na bloga. Tymczasem uzbierało się sporo pomysłów, którymi chciałam się z Wami podzielić. Pierwszy dotyczy jeszcze Świąt Wielkanocnych (tak, wiem, minęło już kilka miesięcy), ale dekoracje mogą stać się inspiracją do modyfikacji wyglądu i przygotowania wielu wspaniałych ozdób również na inne okazje.  fot. J.Gul

DIY: Lis z papierowego talerzyka

Znacie zabawę „Chodzi lis koło drogi…?” My bardzo lubimy się w nią bawić. W ogóle lubimy liski, dlatego jednego z nich zaprosiliśmy do domu. Oczywiście takiego ręcznie wykonanego i – uwaga- tym razem nie z wytłoczek, a z papierowego talerzyka.  Lis z papierowego talerzyka  Co będzie potrzebne:  2 papierowe talerzyki (lub 1 talerzyk i pomarańczowa kartka papieru)  pomarańczowa farba albo pisak  nożyczki  klej  czarny pompon albo koralik  Wykonanie:  Zacznij od pokolorowania kształtu litery „V” na papierowym talerzu pomarańczowym markerem lub farbą. Następnie zagnij krawędzie talerzyka i – kiedy farba wyschnie – przyklej je, lekko na siebie nakładając.  Z drugiego talerzyka wytnij kształt uszu i również pomaluj farbą. Uszy możesz wyciąć też z pomarańczowej kartki papieru.  Na zachodzących na siebie bokach talerzyka przyklej kreatywne oczy, a u dołu – nosek z koralika lub pompon. Uszy przyklej od tyłu talerzyka. Twój lisek jest już gotowy.

DIY: Mrówka z wytłoczek po jajkach

Wiesz, jak bardzo pracowitym owadem jest mrówka? Nie bez przyczyny mówi się o kimś pilnym, sumiennym, ze jest „pracowity jak mróweczka”. Mrówki występują praktycznie pod każdą szerokością geograficzną, tworzą społeczności kastowe żyjące w gniazdach. Każdego dnia setki tysięcy mrówek żyjących w społeczności pod kopcem z nagromadzonych igieł sosnowych i resztek roślin pracuje cały czas, mieszając glebę, spulchniając ją i wzbogacając. Jak zrobić taką mrówkę. Możemy do tego wykorzystać wytłoczkę po jajkach.  Mrówka z wytłoczek po jajkach  Co będzie potrzebne? karton po jajkach czarna farba i pędzle malarskie nożyczki kreatywne oczy kreatywne patyczki klej (ja zastosowałam na gorąco, ale może być też np. wikol) Wykonanie:  Wytnij ciała owadów z wytłoczki, 3-częściowe mrówki, to trzy „filiżanki” z kartonu wspólnie połączone.  Pomaluj wycięty korpus mrówki na czarno, pozostawiając do wyschnięcia. W tym czasie z drucika kreatywnego wytnij cztery odcinki długości ok. 6 cm na odnóża. Po obu str