Przejdź do głównej zawartości

Czytamy: Jennifer Bell "Wonderscape. Podróż w nieznane"

Tytuł: Wonderscape. Podróż w nieznane 
Autor: Jennifer Bell 
Wydawnictwo: Dwukropek 



Zawsze marzyłeś, by otwierając jakieś drzwi, przenieść się do innego wymiaru? W starych domach szukałeś tajnych przejść i zakamarków, w których można łatwo się ukryć i udawać, że to odległa kraina? To pragnienie rozbudzają liczne książki, tak doskonałe, jak choćby „Opowieści z Narnii”. Jeśli jednak poza faktem, ze masz w sobie żyłkę przygody i pragniesz odkrywać tajemnicę, cechuje cię dodatkowo miłość do gier komputerowych, to teraz wszystko to można doskonale połączyć! 

Specjalistką od tego okazała się być Jennifer Bell, autorka niezwykłej powieści „Wonderscape. Podróż w nieznane”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Dwukropek książka teoretycznie adresowana jest do nastoletnich czytelników. Piszę „teoretycznie”, bowiem jestem przekonana, że o pierwszeństwo co do lektury książki, z dziećmi rywalizować będą rodzice. Autorka stworzyła bowiem niezwykły klimat, wypełniając swą powieść nie tylko wizją przyszłości, w której niezwykle popularne stają się gry PGR, ale również sporą dawką wiedzy oraz sławnych postaci. To sprawia, że po książkę może sięgnąć każdy, niezależnie od metryki – przepustką do Wonderscape jest tak naprawdę otwarty umysł i gotowość na niezapomniane wrażenia. 

W drodze do szkoły, trójka uczniów trafia do opuszczonego domu pod nr 27 na osiedlu Peacepoint Estste. Trzynastoletni Artur Gillespie i dwie dziewczyny: niezwykle popularna w szkle Cecily Madaki oraz buntownicza Ren Williams są świadkami dziwnych wydarzeń, czyli serii wybuchów ogrodowych krasnali. Ruszając na ratunek psu. Wchodzą na teren opuszczonego domu i przechodzą przez dziwny drzwi, które okazują się być prawdziwymi wrotami do innego wymiaru. A właściwie do gry zwanej Wonderscape, w której Wędrowcy muszą podróżować do różnych Krain, z których każda dotyczy innego bohatera z przeszłości. Krainy Wonderscape umieszczone są na różnych planetach znanego wszechświata, a sama gra powstała dzięki genialnemu Milo Hertzowi, który niestety zaginął cztery lata temu. Niestety, bowiem tylko on posiada klucz do gry, zatem tylko on jest w stanie pomóc wrócić dzieciom do rzeczywistości. 

W grze bowiem, niezależnie od tego, jak jest pasjonująca, czekają na nich realne niebezpieczeństwa. Tak jak lawiny w trakcie rejsu statkiem „Principia” z kapitanem, Izaakiem Newtonem na czele. Prowadzony przez załogę robotów i chwilowo nieobecnego kapitana okręt zboczył z kursu i płynął w stronę fiordu, a tym samym wszystkim na pokładzie groziło śmiertelne niebezpieczeństwo. Tylko dzięki współpracy i wykorzystaniu swoich mocnych stron dzieci będą w stanie uratować okręt i swoje życie, a przy okazji przejść przez pierwszą z odwiedzanych krain, czyli ukończyć pierwszy poziom gry. 

Spotkanie z samym kapitanem okazuje się być niezwykle odkrywcze, ale też uświadamia młodym bohaterom, jak wielkie stoi przed nimi wyzwanie. Nie tylko muszą odnaleźć posiadacza klucza do gry, a tym samym w kilka dni osiągnąć coś co nie udało się od kilku lat, ale i muszą zachować najwyższą ostrożność. Z pewnością bowiem znajdzie się sporo osób, które zdobywając informacje o niezwykłej możliwości dzieci podróżowania w czasie, mogą uznać je za zagrożenia bądź też zachcą wykorzystać w różny sposób. Przy pomocy osób znanych dotychczas tylko z podręczników do historii, młodzi bohaterowie będą musieli rozpocząć grę, w której tak naprawdę stawką jest ich życie, a sposobem na przetrwanie, jest zaangażowanie, wzajemne zaufanie oraz wykorzystanie wszystkich swoich umiejętności. Fakt, że życie dzieci jest zagrożone, w połączeniu z wartką akcją, dużą dawką interesujących faktów, które w podręczniku wydają się nudne, tu zaś – przedstawione w odpowiedni sposób – stają się fascynujące sprawiają, że od książki trudno się oderwać. Trudno też nie oczekiwać kontynuacji, która mam nadzieję, już wkrótce się pojawi. 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wesołe zajączki z rolek po papierze toaletowym

Bardzo intensywny czas, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym sprawił, że strasznie dawno nie zaglądałam na bloga. Tymczasem uzbierało się sporo pomysłów, którymi chciałam się z Wami podzielić. Pierwszy dotyczy jeszcze Świąt Wielkanocnych (tak, wiem, minęło już kilka miesięcy), ale dekoracje mogą stać się inspiracją do modyfikacji wyglądu i przygotowania wielu wspaniałych ozdób również na inne okazje.  fot. J.Gul

DIY: Lis z papierowego talerzyka

Znacie zabawę „Chodzi lis koło drogi…?” My bardzo lubimy się w nią bawić. W ogóle lubimy liski, dlatego jednego z nich zaprosiliśmy do domu. Oczywiście takiego ręcznie wykonanego i – uwaga- tym razem nie z wytłoczek, a z papierowego talerzyka.  Lis z papierowego talerzyka  Co będzie potrzebne:  2 papierowe talerzyki (lub 1 talerzyk i pomarańczowa kartka papieru)  pomarańczowa farba albo pisak  nożyczki  klej  czarny pompon albo koralik  Wykonanie:  Zacznij od pokolorowania kształtu litery „V” na papierowym talerzu pomarańczowym markerem lub farbą. Następnie zagnij krawędzie talerzyka i – kiedy farba wyschnie – przyklej je, lekko na siebie nakładając.  Z drugiego talerzyka wytnij kształt uszu i również pomaluj farbą. Uszy możesz wyciąć też z pomarańczowej kartki papieru.  Na zachodzących na siebie bokach talerzyka przyklej kreatywne oczy, a u dołu – nosek z koralika lub pompon. Uszy przyklej od tyłu talerzyka. Twój lisek jest już gotowy.

DIY: Mrówka z wytłoczek po jajkach

Wiesz, jak bardzo pracowitym owadem jest mrówka? Nie bez przyczyny mówi się o kimś pilnym, sumiennym, ze jest „pracowity jak mróweczka”. Mrówki występują praktycznie pod każdą szerokością geograficzną, tworzą społeczności kastowe żyjące w gniazdach. Każdego dnia setki tysięcy mrówek żyjących w społeczności pod kopcem z nagromadzonych igieł sosnowych i resztek roślin pracuje cały czas, mieszając glebę, spulchniając ją i wzbogacając. Jak zrobić taką mrówkę. Możemy do tego wykorzystać wytłoczkę po jajkach.  Mrówka z wytłoczek po jajkach  Co będzie potrzebne? karton po jajkach czarna farba i pędzle malarskie nożyczki kreatywne oczy kreatywne patyczki klej (ja zastosowałam na gorąco, ale może być też np. wikol) Wykonanie:  Wytnij ciała owadów z wytłoczki, 3-częściowe mrówki, to trzy „filiżanki” z kartonu wspólnie połączone.  Pomaluj wycięty korpus mrówki na czarno, pozostawiając do wyschnięcia. W tym czasie z drucika kreatywnego wytnij cztery odcinki długości ok. 6 cm na odnóża. Po obu str