Przejdź do głównej zawartości

Czytamy: Trenton Lee Stewart "Tajemne Bractwo Pana Benedykta. Ryzykowna podróż"

Tytuł: Tajemne Bractwo Pana Benedykta. Ryzykowna podróż
Autor: Trenton Lee Stewart
Wydawnictwo: Dwukropek



Każdy z nas ma jakiś talent, sztuką jest tylko go wydobyć, a następnie pielęgnować. I choćby był on najdziwniejszy, choćby otoczeniu wydawał się mało istotny, to tak naprawdę nigdy nie wiadomo, w którym momencie naszego życia może być przydatny. Być może nawet dzięki temu talentowi będziemy w stanie ocalić czyjeś życie.

Jeśli nie wierzysz, koniecznie musisz sięgnąć po serię autorstwa Trentona Lee Stewarta, traktującą o Tajemnym Bractwie Pana Benedykta. Brzmi tajemniczo? Nic dziwnego, bo to bardzo tajemnicze bractwo, mające w swoich strukturach czwórkę niezwykle utalentowanych dzieci, prawdziwych indywidualności, które dopiero pod opieką Pana Benedykta znalazły zrozumienie i poczuły się doceniane. Czytelnicy, którzy poznali już Reynie`go, Kate, Sticky`ego i małą Constance, z radością znów ich spotkają dzięki powieści pt. „Ryzykowna podróż”, opublikowanej nakładem Wydawnictwa Dwukropek. Ci zaś, którzy wielką i niebezpieczną przygodę rozpoczynają dopiero od tego tomu, wkroczą w świat pełen niebezpieczeństwa i ludzi, którzy dla realizacji swoich celów nie zawahają się przed żadną podłością. Zrozumieją także, że każdy talent to skarb, dlatego warto o niego dbać.

Tym razem czwórka przyjaciół nie może się już doczekać kolejnego spotkania. Ich przyjaźń, narodzona w niezwykłych okolicznościach przetrwała rozłąkę, a mimo iż każde z nich ma swoje życie, wciąż utrzymują ze sobą kontakt. Wiedzą też, że mogą na siebie liczyć, a także, że w grupie siła. W końcu to ich połączone talenty umożliwiły im realizację pierwszej wielkiej misji – walki z Potworną Maszyną wymiatającą mózgi, zwaną Szeptaczem. Zwycięstwo Tajemnego Bractwa Pana Benedykta zawierało jednak łyżkę dziegciu, bowiem wynalazcą Szeptacza okazał się być Opad Kurtyn, prywatnie … brat bliźniak Nicholasa Benedykta.

Kurtyn w niczym nie przypomina niestety brata, który działa na rzecz świata. Przeciwnie – Kurtyn chce go zniszczyć, a właściwie przejąć nad nim władzę, obojętnie jakim kosztem. Niezależnie, czy przy pomocy Szeptacza wymazującego wspomnienia czy … porwania Pana Benedykta. Tak, choć wydaje się to nieprawdopodobne, Pan Benedykt i Numer Dwa zostali porwani, a wszystko wskazuje na to, że tylko dzieci są w stanie ich odnaleźć. Oczywiście nie będą w tym osamotnieni, bowiem Pan Benedykt jak zwykle zadbał o wszystko, pozostawiając wskazówki dotyczące możliwego miejsca pobytu. Mimo wszystko nie jest to łatwe, bowiem nikt nie wie właściwie jak doszło do porwania, nikt też nie jest w stanie wytłumaczyć, czemu miała służyć podróż w którą Pan Benedykt wyruszył.

Pewne jest tylko to, że w pozostawionych zagadkach kryje się klucz do rozwiązania zagadki i szansa na ponowne spotkanie z Panem Benedyktem. W ten właśnie sposób dzieci trafiają na Skrót, okręt Kapitana Nielonda, przyjaciela Pana Benedykta, a następnie ruszają w dalszą podróż śladami swojego przełożonego. Ta zaś prowadzi ich między innymi ze Stanów przez Portugalię, Hiszpanię, Francję i Belgię, aż do Holandii. Dzieci świadome są niebezpieczeństwa, na jakie się narażają, bowiem słudzy Kurtyna, X-meni są nieobliczalni i specjalizują się w zadawaniu bólu. Co więcej, trudno też naprawdę przewidzieć, kto jest sługą ich największego wroga, zaś każdy kto im pomaga, również może ponieść konsekwencje, zostaje bowiem narażony na zemstę Kurtyna.

Czy zatem dzieci mogą komukolwiek zaufać poza sobą? Co kryje się w Muzeum Nauki i czy dzięki temu będą w stanie wpaść na właściwy trop? O co chodzi w sprawie pewnej tajemniczej rośliny? To tylko kilka z pytań na które odpowiedzi poszukiwać będziemy w tej brawurowo napisanej powieści, która wciągnie każdego młodego czytelnika, lubiącego wyzwania i zagadki. Tym razem w ich rozwiązywania przodować będzie Constance, ale dopiero uzupełniające się talenty wszystkich dzieci będą w stanie zbliżyć ich do celu. Nie obędzie się bez kilku wpadek, a także przygód nie związanych, albo pozornie nie związanych ze zniknięciem Pana Benedykta (gdyby ktoś nie wiedział, jak odróżnić prawdziwe diamenty od fałszywych – polecam lekturę). Wartka akcja i gwałtowne jej zwroty, mnóstwo skomplikowanych zagadek do rozwiązania i plejada charakterystycznych bohaterów sprawiają, że w trakcie lektury nie sposób się nudzić. Trudno też się od niej oderwać, a po skończonej powieści życie bez zagadek i tropów zacznie wydawać się nam wyjątkowo nudne i przewidywalnie bezpieczne.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wesołe zajączki z rolek po papierze toaletowym

Bardzo intensywny czas, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym sprawił, że strasznie dawno nie zaglądałam na bloga. Tymczasem uzbierało się sporo pomysłów, którymi chciałam się z Wami podzielić. Pierwszy dotyczy jeszcze Świąt Wielkanocnych (tak, wiem, minęło już kilka miesięcy), ale dekoracje mogą stać się inspiracją do modyfikacji wyglądu i przygotowania wielu wspaniałych ozdób również na inne okazje.  fot. J.Gul

DIY: Pieski z rolki po papierze toaletowym

 Znów wracamy do zwierząt, bo jesteśmy wielkimi ich miłośnikami. Ostatnio była świnka ( TU ) oraz wiewiórka ( TU ) z rolek po papierze toaletowym, tym razem z tego samego  materiału sympatyczne psiaki.  Pieski z rolki po papierze toaletowym  Co będzie potrzebne? 2 rolki po papierze (każda na 1 pieska) kremowa i biała farba, pędzel czarny, brązowy i biały papier nożyczki czarny marker klej kreatywne oczy Wykonanie: Rolki malujemy na kremowo i biało. Odstawiamy do wyschnięcia.  Na rolce malujemy nosek i usta piesków. Na białym malujemy kilka plamek, jak u dalmatyńczyka.  W tym czasie wycinamy 4 kółka, niezbyt duże, na nogi oraz ogony (1 para nóg i ogon z brązowej kartki, jedna z białej), a także podłużne uszy, z jednej strony zaokrąglone, z czarnej kartki. Od dołu, z przodu, naklejamy nogi, na których wcześniej malujemy śródstopie i poduszki. Naklejamy po bokach od góry uszy, a z tyłu - ogony. U dalmatyńczyka również w cętki. Naklejamy kreatywne oczy. Nasze p...

DIY: Obraz malowany folią bąbelkową

Przychodzę do Was z wyjątkowo nieświąteczną propozycją pracy plastycznej. Ponieważ  w tym roku zostało nam bardzo dużo folii bąbelkowej - zamawiałyśmy ostatnio sporo rzeczy przez internet i wszystkie przyszły właśnie w ten sposób opakowane - postanowiłam wykorzystają ją do wykonania prostej pracy plastycznej. Oczywiście folię można wykorzystać na wiele wspaniałych sposobów, między innymi do ćwiczeń ręki (po prosty wyciskamy bąbelki strzelając pęcherzykami powietrza), to również świetnie nadaje się do malowania.  Obraz malowany folią bąbelkową Co będzie potrzebne: kartka papieru farby pędzelek folia bąbelkowa Wykonanie: Na kartce papieru malujemy pień drzewa. Możemy go też wyciąć z kolorowego papieru.  Następnie do miseczki wykładamy trochę farby (u nas zwykłe, plakatowe). Zanurzamy folię bąbelkową zwiniętą w kulę (bąbelkami na zewnątrz) w miseczce z farbą, a następnie dociskamy punktowo do kartki papieru. Pozostawiamy do wyschnięcia.