Przejdź do głównej zawartości

Czytamy: Sabine Bohlmann „Tatusiu, czy dziesięć to dużo?”

Tytuł: „Tatusiu, czy dziesięć to dużo?”
Autor: Sabine Bohlmann
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia



Mówi się, że wszystko jest względne, zaś punkt widzenia zależy od miejsca, w którym się znajdujemy. Ale jak wytłumaczyć tę prawidłowość dziecku? W jaki sposób pomóc zrozumieć maluchowi, że to, w jaki sposób rozumie on otaczający go świat, jest tylko jednym z wielu sposobów jego rozumienia? W tym celu można sięgnąć po odpowiednią literaturę, taką, która pokazuje, w jaki sposób można na daną kwestię spojrzeć, w jaki sposób zachować się wobec odmienności i pomaga wytłumaczyć, że inny nie znaczy gorszy.

Taką właśnie książką, adresowaną do dzieci w wieku przedszkolnym, a także wczesnoszkolnym, jest wspaniała historia pt. „Tatusiu, czy dziesięć to dużo?”, opublikowana nakładem Wydawnictwa Nasza Księgarnia. Książka autorstwa Sabine Bohlmann z charakterystycznymi ilustracjami Emilii Dziubak, to wspaniała opowieść o tym, że wszystko jest względne, że wszystko zależy od tego, o czym mówimy, co bierzemy pod uwagę, jakim wyróżnikiem czy miarą się posługujemy.

Tę opowieść dzieci mogą poznawać przy udziale rodziców, jeśli nie potrafią jeszcze czytać – sugestywne ilustracje pozwalają im odtworzyć treść i orientować się, na jakim etapie historii się znajdują. Mogą też czytać książkę samodzielnie, choć wato, by rodzic czy nauczyciel zainicjowali rozmowę na jej temat, jeśli dziecko tego nie zrobi. Pomoże to w pełnym zrozumieniu książki i wyciągnięciu z niej właściwych wniosków.



Autorka przedstawia nam Tatę Wilka i małego, bardzo ciekawskiego Wilczka, który próbuje poznawać świat nie tylko za pomocą porównań, ale również pytań. Dlatego też dzięki swojemu tacie jest w stanie poradzić sobie z takimi zagadkami, jak określenie tego, czy dziesięć to dużo, czy on sam jest duży, czy jest też szybki albo czy jest gruby. To tylko kilka przykładowych dylematów małego Wilczka, a przy okazji pytań, jakie zadaje tacie. Ten, wykorzystując swoją mądrość i doświadczenie, nie odpowiada mu wprost. Na pytania zadane przez małego Wilczka nie ma bowiem jednej dobrej odpowiedzi, a wszystko zależy od tego, co do czego porównujemy.

Jeśli zatem banana chciałoby podnieść dziesięć mrówek, to nie byłoby ich dużo, by wykonać taką pracę. Jeśli jednak banana podniosłoby dziesięć małpek, to byłoby ich zdecydowanie zbyt dużo i mogłoby dość do rękoczynów. Świadomość tego, że na pewne sprawy możemy spojrzeć w różny sposób jest odkrywcza, a także wyzwalająca. Zwalnia nas bowiem z obowiązku bycia doskonałym, bo przecież każdy z nas jest inny, każdy stosuje inne kryteria porównywania. Każdy z nas jest w tym swoim byciu wyjątkowym i wartym miłości, nawet jeśli świat dookoła jest niezmiernie skomplikowany, nawet jeśli do końca go nie rozumiemy lub się z nim nie zgadzamy.

Książka, w twardej oprawie, posłuży nam na bardzo długo, bowiem dzieci z pewnością sięgną po tę ciepłą i odkrywczą opowieść wielokrotnie, a i dorośli docenią jej walory, przede wszystkim wydobywające się z niej ciepło. To jedna z tych opowieści, które czyta się do momentu, kiedy dziecko zna je na pamięć, ale nawet wówczas nie chce opuścić ani jednej strony. I dobrze, bo ta mądra i mająca walory estetyczne książka jest stworzona po to, by ją czytać i oglądać z zachwytem!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wesołe zajączki z rolek po papierze toaletowym

Bardzo intensywny czas, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym sprawił, że strasznie dawno nie zaglądałam na bloga. Tymczasem uzbierało się sporo pomysłów, którymi chciałam się z Wami podzielić. Pierwszy dotyczy jeszcze Świąt Wielkanocnych (tak, wiem, minęło już kilka miesięcy), ale dekoracje mogą stać się inspiracją do modyfikacji wyglądu i przygotowania wielu wspaniałych ozdób również na inne okazje.  fot. J.Gul

DIY: Lis z papierowego talerzyka

Znacie zabawę „Chodzi lis koło drogi…?” My bardzo lubimy się w nią bawić. W ogóle lubimy liski, dlatego jednego z nich zaprosiliśmy do domu. Oczywiście takiego ręcznie wykonanego i – uwaga- tym razem nie z wytłoczek, a z papierowego talerzyka.  Lis z papierowego talerzyka  Co będzie potrzebne:  2 papierowe talerzyki (lub 1 talerzyk i pomarańczowa kartka papieru)  pomarańczowa farba albo pisak  nożyczki  klej  czarny pompon albo koralik  Wykonanie:  Zacznij od pokolorowania kształtu litery „V” na papierowym talerzu pomarańczowym markerem lub farbą. Następnie zagnij krawędzie talerzyka i – kiedy farba wyschnie – przyklej je, lekko na siebie nakładając.  Z drugiego talerzyka wytnij kształt uszu i również pomaluj farbą. Uszy możesz wyciąć też z pomarańczowej kartki papieru.  Na zachodzących na siebie bokach talerzyka przyklej kreatywne oczy, a u dołu – nosek z koralika lub pompon. Uszy przyklej od tyłu talerzyka. Twój lisek jest już gotowy.

DIY: Mrówka z wytłoczek po jajkach

Wiesz, jak bardzo pracowitym owadem jest mrówka? Nie bez przyczyny mówi się o kimś pilnym, sumiennym, ze jest „pracowity jak mróweczka”. Mrówki występują praktycznie pod każdą szerokością geograficzną, tworzą społeczności kastowe żyjące w gniazdach. Każdego dnia setki tysięcy mrówek żyjących w społeczności pod kopcem z nagromadzonych igieł sosnowych i resztek roślin pracuje cały czas, mieszając glebę, spulchniając ją i wzbogacając. Jak zrobić taką mrówkę. Możemy do tego wykorzystać wytłoczkę po jajkach.  Mrówka z wytłoczek po jajkach  Co będzie potrzebne? karton po jajkach czarna farba i pędzle malarskie nożyczki kreatywne oczy kreatywne patyczki klej (ja zastosowałam na gorąco, ale może być też np. wikol) Wykonanie:  Wytnij ciała owadów z wytłoczki, 3-częściowe mrówki, to trzy „filiżanki” z kartonu wspólnie połączone.  Pomaluj wycięty korpus mrówki na czarno, pozostawiając do wyschnięcia. W tym czasie z drucika kreatywnego wytnij cztery odcinki długości ok. 6 cm na odnóża. Po obu str