Przejdź do głównej zawartości

Czytamy: James Norbury "Wielka Panda i Mały Smok"

Tytuł: Wielka Panda i Mały Smok
Autor: James Norbury
Wydawnictwo: Albatros



Są takie książki, po które sięgać mogą zarówno dorośli, jak i dzieci, wynosząc z nich zupełnie różne rzeczy, odbierając je w zupełnie różny sposób, przez pryzmat własnego doświadczenia. Książki, które są głębokie w swej prostocie, nieoczywiste w swojej oczywistości. Takie, które mimo iż traktują o codzienności, pomagają nam odkrywać w sobie siłę do tego, by tę codzienność zmienić. Takie wreszcie, po które sięgamy wielokrotnie, nieustannie czerpiąc przyjemność z obcowania z nimi.

Chyba najlepszym przykładem takiej lektury jest „Kubuś Puchatek”, ale i książka pt. „Wielka Panda i Mały Smok”, autorstwa Jamesa Norbury. Choć teoretycznie opublikowana nakładem Wydawnictwa Albatros pozycja adresowana jest do młodych czytelników, zachwyci też ich starsze rodzeństwo, rodziców i opiekunów, a także dziadków. Opowieść o drodze – tej rzeczywistej i tej życiowej – jest bowiem w taki sposób skonstruowana, że każdy wynosi z niej coś dla siebie. Tym sposobem dla najmłodszych będzie to wspaniała historia wspólnej podróży nieszablonowej dwójki przyjaciół, pandy i smoka, którzy w jej trakcie przeżywają różne przygody. Starsi dostrzegą w tej opowieści znacznie więcej, a mianowicie przepis na spokojne i satysfakcjonujące życie, w którym warto cieszyć się z każdej chwili.

Roczna podróż przyjaciół pełna jest zagubionych dróg, nieprzychylnych warunków atmosferycznych czy chwil zwątpienia czy załamania. Wędrując wraz z nimi, rozpoczynamy i kończymy ją wiosną, co samo w sobie jest symboliczne, bowiem krąg zatoczyło koło życia, a my znajdujemy się teoretycznie w tym samym momencie, ale i już w innym miejscu, w innych warunkach oraz na innej płaszczyźnie świadomości. Cztery pory roku przynoszą ze sobą podróżnikom chwile zachwytu, ale też solidnie dają się we znaki, dokuczając ulewami czy mrozem, doświadczając dotkliwie. Jednak oni nie poddają się, dając nam przykład, że można wstać po upadku, czy ruszyć do przodu mimo chwil słabości.


W tej książce mówią jednak nie tylko słowa. Zresztą proste nie tylko w swej budowie, ale i w przesłaniu. Wielkie znaczenie mają również ilustracje, niektóre tak przejmujące i wymowne, że nie potrzebują żadnego komentarza. Wędrując wraz z bohaterami mamy możliwość zaprzyjaźnić się nie tylko z nimi, ale i z samym sobą. Obserwując uważność z jaką przyjaciele traktują siebie, a także otaczającą ich rzeczywistość, zmieniamy również swój stosunek do świata, a także do siebie. Jak bowiem mamy szanować otoczenie, kiedy nie zwracamy nawet uwagi na swoją osobę?

Dzięki bohaterom książki uczymy się cieszyć z drobnych rzeczy, a te, które wydają się uciążliwe, traktować nie jak karę lub przeszkodę, ale jak okazję do nauki czy pretekst do wstrzymania się od działania. Jednocześnie jednak dowiadujemy się, że kiedy nie wiemy dokąd iść lepiej zrobić pierwszy krok, niż tylko trwać w miejscu. A także, że tak naprawdę nie liczy się cel, ale droga – to w jaki sposób ją traktujemy i ile z niej wyniesiemy,

To doskonała lektura, która może stać się swego rodzaju drogowskazem dla wszystkich poszukujących szczęścia czy sensu w życiu. Może nas ona zainspirować do tego, by wprowadzić w życiu zmiany, by nie bojąc się porażek próbować, bo nawet porażka jest lekcją. Może również skłonić do zaakceptowania życia takiego, jakim jest, bowiem nie zawsze trzeba zmienić trasę, czasami wystarczy po prostu zmiana perspektywy, by zacząć doceniać to, co mamy…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wesołe zajączki z rolek po papierze toaletowym

Bardzo intensywny czas, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym sprawił, że strasznie dawno nie zaglądałam na bloga. Tymczasem uzbierało się sporo pomysłów, którymi chciałam się z Wami podzielić. Pierwszy dotyczy jeszcze Świąt Wielkanocnych (tak, wiem, minęło już kilka miesięcy), ale dekoracje mogą stać się inspiracją do modyfikacji wyglądu i przygotowania wielu wspaniałych ozdób również na inne okazje.  fot. J.Gul

DIY: Lis z papierowego talerzyka

Znacie zabawę „Chodzi lis koło drogi…?” My bardzo lubimy się w nią bawić. W ogóle lubimy liski, dlatego jednego z nich zaprosiliśmy do domu. Oczywiście takiego ręcznie wykonanego i – uwaga- tym razem nie z wytłoczek, a z papierowego talerzyka.  Lis z papierowego talerzyka  Co będzie potrzebne:  2 papierowe talerzyki (lub 1 talerzyk i pomarańczowa kartka papieru)  pomarańczowa farba albo pisak  nożyczki  klej  czarny pompon albo koralik  Wykonanie:  Zacznij od pokolorowania kształtu litery „V” na papierowym talerzu pomarańczowym markerem lub farbą. Następnie zagnij krawędzie talerzyka i – kiedy farba wyschnie – przyklej je, lekko na siebie nakładając.  Z drugiego talerzyka wytnij kształt uszu i również pomaluj farbą. Uszy możesz wyciąć też z pomarańczowej kartki papieru.  Na zachodzących na siebie bokach talerzyka przyklej kreatywne oczy, a u dołu – nosek z koralika lub pompon. Uszy przyklej od tyłu talerzyka. Twój lisek jest już gotowy.

DIY: Mrówka z wytłoczek po jajkach

Wiesz, jak bardzo pracowitym owadem jest mrówka? Nie bez przyczyny mówi się o kimś pilnym, sumiennym, ze jest „pracowity jak mróweczka”. Mrówki występują praktycznie pod każdą szerokością geograficzną, tworzą społeczności kastowe żyjące w gniazdach. Każdego dnia setki tysięcy mrówek żyjących w społeczności pod kopcem z nagromadzonych igieł sosnowych i resztek roślin pracuje cały czas, mieszając glebę, spulchniając ją i wzbogacając. Jak zrobić taką mrówkę. Możemy do tego wykorzystać wytłoczkę po jajkach.  Mrówka z wytłoczek po jajkach  Co będzie potrzebne? karton po jajkach czarna farba i pędzle malarskie nożyczki kreatywne oczy kreatywne patyczki klej (ja zastosowałam na gorąco, ale może być też np. wikol) Wykonanie:  Wytnij ciała owadów z wytłoczki, 3-częściowe mrówki, to trzy „filiżanki” z kartonu wspólnie połączone.  Pomaluj wycięty korpus mrówki na czarno, pozostawiając do wyschnięcia. W tym czasie z drucika kreatywnego wytnij cztery odcinki długości ok. 6 cm na odnóża. Po obu str